www.f23.fora.pl
Niezależne forum internetowe F23 - Wejdziesz - nie wyjdziesz
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.f23.fora.pl Strona Główna
->
Rozmowy kulturalne
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Reaktywacja forum o2 - F23
----------------
Rozmowy kulturalne
chateferia
Shoutbox
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Brooklyner, PhD
Wysłany: Wto 6:52, 28 Lut 2023
Temat postu:
pewna napisał:
Brooklyner, PhD napisał:
pewna napisał:
Brooklyner, PhD napisał:
w sensie metafizycznym zaś, gdyby luldzie byłi naprawdę głęboko i szczerze wierzący, to każdy byłby agnostykiem. Und zwolennikiem humanizmu. I taki kurwa byłby finał.
Że co???
Chodzi mi o to, że cechą wyróżniającą ludzi głebikiej wiary, obojętnie jakiego wyznania, jest pokora. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. Pokora ta przejawia się także w tym, że kwestionowana jest wiara własna, jako niedoskonała, czy być może wynikająca z innych przesłanej niż te deklarowane w liturgii czy modlitiwe. Ilustracją tego może być odpowiedz, jakiej (chyba) Martin Buber udzielił na pytanie , czy wierzy w Boga. Buber odparł: "jeśli Bój istnieje, to tylko on zna odpowiedź na to pytanie".
Zgodzę się z tym, że pokora może wiązać się z przekonaniem o niedoskonałej wierze własnej, ale nie bardzo mi do tego pasuje agnostycyzm. Czy można głęboko wierzyć, a jednocześnie twierdzić, że niewiadomo, czy bóg isnieje? Nie mylę wiary z wiedzą, ale głęboka wiara polega na tym żeby wierzyć i wiedzieć, bez względu na to, że nie ma podstaw ku temu. Sięgając do Dawkinsa to o czym powiedział bober to po prostu słaby teizm: "nie jestem pewien, czy bóg jest, ale i tak w niego wierzę." a więc i płytka wiara. Agnostycyzm z kolei mówi: "istnienie boga i jego nieistnienie są tak samo niemożliwe do udowodnienia" i pojęcie to dotyczy tylko wiedzy. Silny teizm i teizm to z kolei ta głęboka i szczera względem boga wiara.
Nie istnieje chyba takie pojęcie jak wierzący agnostyk, choć w teorii jest to w sumie możliwe, to bardzo wątpię, że gdziekolwiek funkcjonuje, proboszcze by się oburzyli.
Wierzącymi agnostykami byli wg mnie Camus, Kierkegaard, a nawet Spinoza. Niewierzącymi zaś: np. Freud und Sartre.
Widzę, jak to może się wydawać wewnętrznie sprzeczne, ale tak jak mówiłem - sprowadza się to do kwestionowania expresji i popbudek wiary przez siebie wyznawanej. Tu przykładem może być wypowiedz ks. Prof. Michała Hellera nt odpowiedzialnosci zawartej w stwierdzeniu "wierzę w Boga" i jak on sam, z upływem czasu, czuje się coraz mniej przygotowany by tę odpowiedzialność przyjąć.
mingus, mingus
Wysłany: Pon 13:27, 27 Lut 2023
Temat postu:
Only Moanin, smyki!
pewna
Wysłany: Nie 23:02, 26 Lut 2023
Temat postu:
Brooklyner, PhD napisał:
pewna napisał:
Brooklyner, PhD napisał:
w sensie metafizycznym zaś, gdyby luldzie byłi naprawdę głęboko i szczerze wierzący, to każdy byłby agnostykiem. Und zwolennikiem humanizmu. I taki kurwa byłby finał.
Że co???
Chodzi mi o to, że cechą wyróżniającą ludzi głebikiej wiary, obojętnie jakiego wyznania, jest pokora. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. Pokora ta przejawia się także w tym, że kwestionowana jest wiara własna, jako niedoskonała, czy być może wynikająca z innych przesłanej niż te deklarowane w liturgii czy modlitiwe. Ilustracją tego może być odpowiedz, jakiej (chyba) Martin Buber udzielił na pytanie , czy wierzy w Boga. Buber odparł: "jeśli Bój istnieje, to tylko on zna odpowiedź na to pytanie".
Zgodzę się z tym, że pokora może wiązać się z przekonaniem o niedoskonałej wierze własnej, ale nie bardzo mi do tego pasuje agnostycyzm. Czy można głęboko wierzyć, a jednocześnie twierdzić, że niewiadomo, czy bóg isnieje? Nie mylę wiary z wiedzą, ale głęboka wiara polega na tym żeby wierzyć i wiedzieć, bez względu na to, że nie ma podstaw ku temu. Sięgając do Dawkinsa to o czym powiedział bober to po prostu słaby teizm: "nie jestem pewien, czy bóg jest, ale i tak w niego wierzę." a więc i płytka wiara. Agnostycyzm z kolei mówi: "istnienie boga i jego nieistnienie są tak samo niemożliwe do udowodnienia" i pojęcie to dotyczy tylko wiedzy. Silny teizm i teizm to z kolei ta głęboka i szczera względem boga wiara.
Nie istnieje chyba takie pojęcie jak wierzący agnostyk, choć w teorii jest to w sumie możliwe, to bardzo wątpię, że gdziekolwiek funkcjonuje, proboszcze by się oburzyli.
Brooklyner, PhD
Wysłany: Sob 8:02, 25 Lut 2023
Temat postu:
pewna napisał:
Brooklyner, PhD napisał:
w sensie metafizycznym zaś, gdyby luldzie byłi naprawdę głęboko i szczerze wierzący, to każdy byłby agnostykiem. Und zwolennikiem humanizmu. I taki kurwa byłby finał.
Że co???
Chodzi mi o to, że cechą wyróżniającą ludzi głebikiej wiary, obojętnie jakiego wyznania, jest pokora. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. Pokora ta przejawia się także w tym, że kwestionowana jest wiara własna, jako niedoskonała, czy być może wynikająca z innych przesłanej niż te deklarowane w liturgii czy modlitiwe. Ilustracją tego może być odpowiedz, jakiej (chyba) Martin Buber udzielił na pytanie , czy wierzy w Boga. Buber odparł: "jeśli Bój istnieje, to tylko on zna odpowiedź na to pytanie".
pewna
Wysłany: Sob 5:05, 25 Lut 2023
Temat postu:
"Nie ufać myślicielom, których umysły wprawia w ruch dopiero cytat."
pewna
Wysłany: Sob 4:44, 25 Lut 2023
Temat postu:
Brooklyner, PhD napisał:
A tak wogle to polecam manichejską w moim odbiorze Synagogę Szatana autorstwa Emila Ciorana. Po przeczytaniu człek zaczyna rozumieć Stulejka.
No nieźle się zapowiada znaczy nie tyle synagoga, co Cioran, Stoolejek powinien zapoznać się obowiązkowo z jego twórczością.
"Jeśli chce się być szczęśliwym, nie wolno gmerać w pamięci."
"Założyć rodzinę. Myślę, że łatwiej by mi przyszło założyć imperium."
"Nie wiem czy u mnie bardziej złamane jest serrce, czy umysł."
"Szczęśliwi mogą być tylko ludzie nic niemyślący, tzn. myślący tylko tyle, ile trzeba, aby żyć."
"- Co pan robi od rana do wieczora? | - Znoszę siebie."
pewna
Wysłany: Sob 4:27, 25 Lut 2023
Temat postu:
Brooklyner, PhD napisał:
w sensie metafizycznym zaś, gdyby luldzie byłi naprawdę głęboko i szczerze wierzący, to każdy byłby agnostykiem. Und zwolennikiem humanizmu. I taki kurwa byłby finał.
Że co???
pewna
Wysłany: Sob 4:23, 25 Lut 2023
Temat postu:
A na moje proste rozumowanie to czas istnieje wyłącznie w myślach ludzi, umownie, więc tylko w teorii i nie jest ani liniowy ani logarytmiczny, wszechświat jest nieskończony więc czas jako taki w praktycznym wymiarze nie istnieje, nie ma początku ani końca. Tylko ten teoretyczny, umowny ma, ale to iluzja rozumu. Są jeszcze takie pojęcia jak np. czas życia człowieka, ale to zupełnie inna bajka.
Brooklyner, PhD
Wysłany: Pią 5:13, 24 Lut 2023
Temat postu:
stoolejek napisał:
według mnie żeby stwierdzić czy cas jest liniowy czy nie trzeba by obserwować "swój" czas względem jakiegoś odniesienia. a odniesienia nie mamy. więc czas nie jest ani liniowy ani nieliniowy, po prostu jest.
z tego co piszesz wynik,a, że czas w sensie obiektywnym nie istnieje. Jest jedynie jednym z wymiarów naszej świadomości. Skoro tak, to liniowy niejest. Powtarzam po raz trzeci, kurwa jego mać. że świadomośc , przy usnaniu pewnych założeń, można przedstawić jako model o dynamice logarytmicznej. Nie każ mie tego kurrrrrwa po raz piąty powtarzać, bo chuj mnie jasny stzeli jak tu stoję, kuwra mać że hej. A tak wogle, słuchajcie, to nie do końca pamiętam o co mi wczoraj tutaj chodziło
Brooklyner,Phd
Wysłany: Czw 20:51, 23 Lut 2023
Temat postu:
stoolejek napisał:
według mnie żeby stwierdzić czy cas jest liniowy czy nie trzeba by obserwować "swój" czas względem jakiegoś odniesienia. a odniesienia nie mamy. więc czas nie jest ani liniowy ani nieliniowy, po prostu jest.
Stargałbym ci przy świetle latarki czołowej
Gość
Wysłany: Czw 20:46, 23 Lut 2023
Temat postu:
według mnie żeby stwierdzić czy cas jest liniowy czy nie trzeba by obserwować "swój" czas względem jakiegoś odniesienia. a odniesienia nie mamy. więc czas nie jest ani liniowy ani nieliniowy, po prostu jest.
było w instytucie
Wysłany: Czw 20:26, 23 Lut 2023
Temat postu:
Panie Profesorze, Panie Docencie, itp.
Brooklyner, PhD
Wysłany: Czw 7:25, 23 Lut 2023
Temat postu:
A tak wogle to polecam manichejską w moim odbiorze Synagogę Szatana autorstwa Emila Ciorana. Po przeczytaniu człek zaczyna rozumieć Stulejka.
Brooklyner, PhD
Wysłany: Czw 7:24, 23 Lut 2023
Temat postu:
Chyba z pierdoleniem szanownego kolegi nie do konca się zgadzam, Tzn owszem, czas liniowy nie jest. powiem więcej - uważam, że jest wyłącznie kwestią percepicji, a zatem - bliżej mu do modelu logarytmicznego. tak, tak....
Natomiast co do reszty... Hm. Egzystencjalizm jest humanizmem. Tzn. chcę powiedzieć, że esej ten przedstawiam pogłądy, z którymi się utożsamiam. w sensie metafizycznym zaś, gdyby luldzie byłi naprawdę głęboko i szczerze wierzący, to każdy byłby agnostykiem. Und zwolennikiem humanizmu. I taki kurwa byłby finał.
Gość
Wysłany: Śro 23:03, 22 Lut 2023
Temat postu:
Stooleyek się uświęca teraz nie waląc konia ale w następnym wcieleniu będzie ruchał wszystko co się rusza, nawet psa jak sra
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin