Gość |
Wysłany: Nie 14:37, 30 Kwi 2023 Temat postu: |
|
Michu był znany w całym mieście ze swojego pięknego głosu i nie raz bywał zapraszany do kościoła, by zaśpiewać podczas mszy. Tym razem było podobnie, a Michu postanowił zaśpiewać swoją ulubioną pieśń barytonem.
Prałat, który prowadził mszę, był zachwycony i bił mu brawo, a nawet strzelał z armaty na znak uznania. Pozostali, którzy byli w kościele, zachowywali się jednak nieco dziwacznie. Brooklyner PhD co chwilę zaglądał do swojego smartfona, sprawdzając notowania na giełdzie, Paruwski przesuwał się z boku na bok, a Oldman głośno chrząkał.
Michu, początkowo niezwracając na nich uwagi, zaczął zauważać, że jego piękne wykonanie zostaje zaburzone przez te dziwne zachowania. Ostatecznie, kiedy Paruwski wyciągnął z plecaka termos z zupą z jazgarzy i zaczął ją podgrzewać, Michu zdecydował, że musi ich przywołać do porządku.
Wyszedł ze świątyni, po czym zaczął krzyczeć na swoich znajomych, by przestali przeszkadzać i uszanowali to miejsce. Na początku byli nieco zaskoczeni, ale kiedy usłyszeli, że Michu mówi poważnie, usiedli grzecznie i zaczęli słuchać mszy, podziwiając jednocześnie piękno jego wykonania.
Od tamtego dnia, gdy Michu śpiewał w kościele, pozostali zawsze zachowywali się wzorowo, szanując miejsce i ludzi, którzy się w nim modlą. |
|