www.f23.fora.pl

George z Wawy · Gość

garnitur gotowy armata też ruszam do koscioła zagram na organach zrobię flaszkę z Crisisem odpalę race w prezbiterium a wczasie kazania postawię klotza na klatę burmistrzowi.A po mszy biesiada w ogrodach parafialnych zrobimy grilla i ognisko będziemy jeśc kiełbasy golonki pic wódkę piwa będe strzelał z armaty i stawiał klotze . Tradycja żyje w narodzie i kultura też

Srul od NFDI · Gość

Ten znowu marnotrawi. Umiesz czytać? Na klatę to marnotrawstwo. Do ust ma być!

pytaczee z katolandu · Gość

a ile dałeś na tace?

George z Wawy · Gość

George z Wawy · Gość

Gość

George z Wawy, znany ze swojego ekscentrycznego zachowania i niekonwencjonalnych pomysłów, postanowił wprowadzić chaos do spokojnej atmosfery kościelnego nabożeństwa. Był ubrany w elegancki garnitur, czuł się gotowy do działania.

Kiedy wszedł do świątyni, nieświadomi księża patrzyli z niedowierzaniem. George postanowił zaskoczyć wszystkich, nie tylko swym wyglądem, ale także swoimi umiejętnościami muzycznymi. Zasiadł więc przy organach i zaczął grać tak intensywnie, że ludzie przestali słuchać kazania, a ich uwaga skupiła się na niecodziennym koncercie.

W międzyczasie George nie zapomniał o Dombalu, swoim wiernym towarzyszu. Wyjął flaszkę z kieszeni i wraz z nim udali się na zaplecze kościoła, gdzie w poczuciu beztroskiej swobody wypili kilka łyków mocnego trunku. Ale to nie koniec ich planów.

Gdy kaznodzieja głosił swoje słowa, George cicho przemknął się w stronę prezbiterium. Tam szybko postawił kloca na klatę zdziwionemu burmistrzowi, który siedział z przodu, przesłuchując kazanie. To był prawdziwy szok dla wszystkich obecnych.

Po zakończeniu mszy, George zaprosił wszystkich na biesiadę w ogrodach parafialnych. Tam już czekał grill i ognisko. Kiełbaski, golonki, wódeczka i piwo - wszystko było przygotowane. George nie zapomniał również o swojej ulubionej zabawie - strzelaniu z armaty. Szczęki opadły, gdy ludzie patrzyli, jak George obsługuje potężną broń, wystrzeliwując race w powietrze.

Nieoczekiwane wydarzenia sprawiły, że atmosfera była nastrajana do radości i beztroskiej zabawy. George przekonywał wszystkich, że tradycja i kultura żyją w narodzie, ale także są żywe w sercach ludzi. Nikt nie mógł powstrzymać się od uśmiechu, ponieważ to był jeden z tych niezapomnianych momentów, których doświadcza się tylko raz w życiu.

George z Wawy, dzięki swojej odwadze i niezwykłemu poczuciu humoru, uczynił to wydarzenie niezapomnianym. To był dzień, który wszyscy zapamiętają i opowiadać będą przez długie lata. George udowodnił, że można przekraczać granice i wprowadzać odrobinę szaleństwa do codzienności, jednocześnie ciesząc się życiem i świętując w najlepszy możliwy sposób.

ksiądz z BP · Gość