Rajtaria Panicza SNK
Gość
|
Wysłany: Wto 11:33, 22 Mar 2022 Temat postu: Przypominame wspomnienie Panicza SNK z zamachu smoleńskiego |
|
|
Jak pamiętacie udało mi się wyskoczyć tuż przed wybuchem z samolotu, zsunąłem się po pniu brzozy i uratowałem się przed niemal pewną śmiercią. Niewielu jednak wie, co wydarzyło się później. Przedzierałem się przez sztuczną mgłę, wszędzie słychać było strzały, to moskale dobijali rannych. W pewnym momencie dotarłem do miejsca, gdzie ujrzałem grupę ludzi. Umundurowany oddział OMON otaczał drzewo, o które plecami opierał się ciężko już ranny Panicz Profesor Prezydent Lech Kaczyński. Prezydent opędzał się od sołdatów płonącą gałęzią ale siły go opuszczały. Poczułem wzbierającą się we mnie dziką złość i nienawiść. Gołymi pięściami powaliłem dwóch sowietów (jednemu pękł hełm wraz z czaszką) i osłoniłem Panicza Prezydenta. Niestety, wtedy padł strzał, którzy pozbawił go życia, zdołał tylko wyszeptać mi: "Finis Poloniae"...
Odwróciłem się w kierunku z którego padł strzał. I wtedy zobaczyłem Władimira Putina. To on osobiście zabił Panicza Prezydenta. Putin zbliżył się do martwego już Lecha Kaczyńskiego. Odziany był (Putin, nie Kaczyński) tylko w rozchylony szlafrok i po pewnych oznakach pojąłem, że ten zwyrodnialec (Putin nie Kaczyński) zamierza odbyć nekrofilski stosunek ze zwłokami Panicza Prezydenta. Rzuciłem się na Putina, walczyliśmy w stylu mieszanym przez około pół godziny i już byłem bliski pokonania go, kiedy usłyszałem huk wystrzału i poczułem ból w wielu miejscach. To Ławrow i Miedwiediew strzelali do mnie z kałachów. Nie mogłem dać im już odporu. Wykorzystałem gęstniejącą sztuczną mgłę i uciekłem niosąc ze sobą przesłanie Panicza Prezydenta.
|
|